Ślimak, ślimak, pokaż rogi
Popularna dwuwersowa rymowanka zaczynająca się od słów Ślimak, ślimak, pokaż rogi… została „sformalizowana” przez Juliana Ejsmonda, który ubrał ją w bogatszą treść i następnie opublikował:
Ślimak, ślimak pokaż rogi… (Bajeczka o dodatku mieszkaniowym)
Żalił się mały ślimak: „Gdy wypuszczam rogi, dzieci mi jeden grosik dają na pierogi. Rzekł Urzędnik: „nie bluźnij, ślimaku, gdyż tanie na własnym grzbiecie dźwigasz, szczęśliwcze, mieszkanie… Mnie gorzej pod tym względem los doświadcza srogi. Dodatek mi nie starczy nawet na pierogi…“ Ślimak na to mu odparł: „No, to pokaż rogi…“
Tak, ów ślimak był dość obrotny: nie dość, że nie płacił za dom, który nosił na plecach, to jeszcze ochoczo przyjmował „dodatek”.
Przy okazji warto wspomnieć, że Ejsmond specjalizował się w różnych tematach, m.in. w urzędniczych:

Z tekstu naszej bajki wynika zatem, że ślimak dostawał grosik. Co więcej: dostawał go nawet zanim Ejsmond ogłosił swe bajki drukiem:

Dostawał także później (no może nie do końca, raczej po prostu się z nim droczono):

No dobrze, ale gdzie jest ser!?

Uff, w końcu. Przy okazji okazało się, że rymowanki o ślimaku nie są wyłącznie polską specyfiką: występują bowiem także w Czechach i na Zaolziu…

Pytanie: czy ktoś dziś stosuje (lub po prostu słyszał) wersję o grosiku? My nie, ale być może jest gdzieś jeszcze żywa.