Na krzyż: przedsiębierca vs. przedsiębiorca
Przeglądając numer „Biesiady Literackiej” z 26 marca 1909 r., natrafiłem na następujący fragment w kąciku poświęconym błędom językowym:


Otóż właśnie: przedsiębierca. Ta ciekawa forma została zarejestrowana m.in. w Słowniku ilustrowanym języka polskiego M. Arcta, w SJPDor, a także w prężnie rozwijającym się NFJP. Wracając jednak do tekstu z „Biesiady Literackiej”: chyba w tamtym czasie utyskiwanie nad niepoprawnością rzeczownika przedsiębiorca miało charakter płaczu nad rozlanym mlekiem. Dlaczego? Ponieważ przedsiębierca praktycznie był już wtedy na wymarciu (warto przy okazji zwrócić uwagę na frekwencyjne świadectwo spadku poziomu przedsiębiorczości w powojennej Polsce):
Jeśli idzie o częstość użycia, przedsiębiorca osiągnął większą popularność już na początku drugiej połowy XIX w.:
I tak już nam się ostał. Nic nie wskazuje na to, byśmy mieli przedsiębiercę wskrzeszać. Smutny wniosek jest taki, że nasi przodkowie-puryści pewnie przewracają się w grobie na wieść, iż nie miłujemy „czystości i poprawności języka”.